Jest taki czas w Drodze Człowieka, myślę, że nie jestem sama:), kiedy oddajemy się czekaniu na jakiś przeskok, zrozumienie, przebudzenie.
Przebudzenie być może i nadejdzie. Ja nazwę przebudzenie lubię zastępować słowem „uznanie”. Uznanie swojego własnego pochodzenia. No więc być może i tak jest u Ciebie, że jesteś w przestoju i to też jest potrzebne. Jednak kiedy przestoje są zbyt długie, można łatwo się w nich pogrążyć i czekać, czekać, czekać… To wszystko jest częścią procesu, nie ma tutaj nic do oceniania. Obserwuj to czekanie, wkońcu nadejdzie dzień, że się zmęczysz czekaniem tak bardzo… że ruszy Cię Życie. W tym czekaniu dojrzewasz Ty. Ale czekanie nie wyklucza działania (medytacji, jogi, terapii, pracy z emocjami, podążania za pasją, wpisz cokolwiek).
Kiedy rozpoznajesz, że być może już czas wychylić nosa i zacząć na przykład ćwiczyć jogę, pisać afirmacje, uwalniać emocje, idź w to. Rozpoznasz ten stan, gdy będzie Ci niewygodnie, kiedy coś zacznie Cię jakby uwierać. Dusza wierci dziurę w brzuchu. Takie rozpoznanie wymaga przede wszystkim szczerości ze sobą.
Bo jak ja to mówię „swoje trzeba odsiedzieć” czyli wymedytować, wyoddychać, wybuczeć, wyskakać. Jednak na wszystko jest czas. Kiedy mija etap integracji jest czas na Ucieleśnienie tego, co już wiesz.
Zaczęłam to rozumieć, że bez tego kluczowego etapu działania, nie pójdę do przodu. W duchowym rozwoju można bardzo łatwo się pogubić. Mamy na wszystko gotowe odpowiedzi. To piękne, że tak szybko się uczymy. Niesamowite jednak jak dalece można się zakręcić. 🙂
Więc wracaj do tego etapu ucieleśniania tego co już wiesz. Lęk nie zniknie, więc co czekać, aż sobie pójdzie. Każdy z nas ma niesamowicie piękną i bogatą historię. Każdy z nas jest jak wielką księga Mądrości. Tylko Ty masz dostęp do tej księgi. Zacznij zwracać się do siebie i zaufaj swojemu sercu, ono Cię poprowadzi. Choćby ktoś już pisał bloga dokładnie o tym samym co Ty, nie zrobi tego tak jak Ty. Nikt tego nie zrobi tak jak Ty. Jesteś unikatem więc cokolwiek zrobisz właśnie takie jest.
Kiedy czujesz, że coś Cię woła, ale pokazują się lęki, oddychaj do nich i zapytaj się siebie w ciszy swojego serca: Na ile jesteś gotów/ gotowa ruszyć pomimo tego lęku?
Nie chodzi o to, aby rzucać się na pożarcie rekinów, bo tak trzeba, bo inaczej Wszechświat nie pomoże itd. Chodzi o to, aby wyrazić swoją gotowość do konfrontacji z tym, co nie pozwala nam działać z poziomu serca. Aby zobaczyć, ukochać i pozwolić odejść. A jeśli odejść nie będzie chciało, przyglądać się temu z czułością.
Ja w tym momencie swojego życia wychodzę właśnie ze swojej klatki po raz kolejny. Bo można działać i robić swoje, jednak w pewnym momencie Dusza woła o więcej. I tutaj też jest etap rozpoznania na ile jestem gotowa ruszyć dalej. No jestem, więc piszę te słowa do Ciebie, bo co mi szkodzi się z Tobą podzielić. Te obawy, strachy, lęki przed oceną nie znikają tak po prostu. Kiedy jednak moja Dusza dojrzewa, nie mam wątpliwości, że tak właśnie jest, wtedy widzę jak te obawy i lęki są zdecydowanie łagodniejsze, nie paraliżują, ale motywują nawet. No bo ileż można? 😉
Co to znaczy kiedy wyższy aspekt Duszy wciela się w Człowieka? Jest większa uważność i rozpoznanie swojej boskości. Pojawia się więcej naturalnego spokoju i dojrzałości życiowej. Ponieważ Dusza pokazuje wędrówkę Człowieka, budzi się w Człowieku większe poczucie odpowiedzialności za losy swojego życia, planety Ziemia, której jest nieodłączną częścią. Jest zdecydowanie mniejsze przywiązanie do świata materialnego, on spełnia zadanie, bo trzeba w nim funkcjonować, ale nie jest sensem życia, aby zabiegać o dobra materialne. Wszystko to wynika z większego zaufania do Życia, do Boga, które buduje się z czasem. U każdego jest to indywidualny proces. Jest przy tym wszystkim też lekkość i radość, tak jakby Człowiek wreszcie wracał na swoje miejsce. Czyli doświadczamy tutaj Kochani tego cudownego Życia, ale w innym wymiarze.
Mam takie odczucie, że każdy przechodzi te procesy na swój sposób, u niektórych są łagodniejsze u innych bardziej burzliwe. Nie ma powodów aby z tym walczyć. Trzeba się temu poddać. Zresztą kiedy czujesz, że jesteś na tym etapie, walka już stopniowo nie ma racji bytu. Pojawia się naturalne odpuszczenie.
Po prostu jesteś.
Tak to czuję.
Mam nadzieję, że moje doświadczanie w jakikolwiek sposób pomaga Ci w Twojej Drodze. Wszyscy nieodłącznie jesteśmy Jednym, każdy jednak doświadcza na swój sposób tej cudowności Życia. Niech się dzieje. Niech mury się walą, niech ściany iluzji się palą. Może być tylko lepiej.
Z miłością utulam mocno!!!
Joanna