Będzie to wpis jeden z ważniejszych dla mnie być może i dla Ciebie.
Już od jakiegoś czasu ten temat za mną chodzi. Tak wiele uzdrowiło się we mnie od ostatniego czasu. Nie sądziłam, że tak szybko popłynę w rozwoju, ten rok rzeczywiście jest mocny 🙂
Jednym z tematów, które są ważne do zatrzymania się jest temat uzdrawiania dzieciństwa, a co idzie dalej zgoda na swoją rodzinę. Zgoda czyli przyjęcie siebie ze wszystkim, całym doświadczeniem. Byłam na ustawieniach hellingerowskich, na których zadział się proces głębokiego zrozumienia i uszanowania „swojego miejsca w szeregu”. Miałam tendencję do tego, żeby być tą mądrzejszą, która zawsze wie lepiej. Nie musiałam tego mówić na głos, ale naprawdę wierzyłam, że ja wiem lepiej co jest lepsze dla moich rodziców, rodzeństwa. Oczywiście miałam dobre intencje, ale to nie zmienia faktu, że to nie ta droga. Już się usprawiedliwiam 😉
Po ustawieniach wszystko się ustawiło, zresztą zaczęło się ustawiać już dużo wcześniej, kiedy przestałam się mieszać w sprawy rodziców. Jakoś intuicyjnie czułam, że jak się odzywam, przeżywam, analizuję, robi się zamieszanie 😉 Ustawienia dopełniły cały proces, ponieważ zrozumiałam intelektualnie swoje postępowanie, czyli Umysł zrozumiał. Umysł naprawdę jest otwarty żeby z nami współpracować, jednak trzeba mu dać szansę i otworzyć się. Umysł to przyjął, Dusza zaczęła głębokie oczyszczenie.

Wielkie Dziękuję <3
To, co pamiętam ze spotkania z Ewą Mikołajczyk, którą poznałam na warsztatach Ewy Foley zdecydowanie transformowało moje spojrzenie na całą linię rodową. Zobaczyłam i poczułam ogrom cierpienia jakie jest już za mną, bo te Dusze wzięły to na siebie. Z pełną pokorą i wdzięcznością mogłam spojrzeć na moich rodziców, przyjąć ich dokładnie takimi, jacy są, bez potrzeby „naprawiania ich”. Jednak zachowując przy tym swoją przestrzeń.
Dziękuję Życiu za te piękne lekcje i cudownych nauczycieli.

Kiedy oddasz szacunek rodzicom i dziadkom i pradziadkom itd., wtedy nagle ten szacunek wraca do Ciebie. Nikt już nie próbuje kierować Twoim życiem, a jak próbuje Ty potrafisz z gracją się wycofać, nie wchodząc w niepotrzebne konflikty. Tak, dzieją się cuda.
Zdaję sobie też sprawę, że rany jakie nosimy w sobie za czasów dzieciństwa są głębokie i bardzo często nawet nie mamy do nich dostępu. Wiem, że jest to etap trudny dla wielu z nas i potrzeba gotowości żeby tam zajrzeć. Ty wiesz najlepiej kiedy dla Ciebie jest ten właściwy czas i miejsce.
Ja jako piąte z kolei dziecko moich cudownych rodziców, wreszcie weszłam na właściwe miejsce i dostaję miłość i ciepło. W mojej rodzinie zadziały się cuda, u każdego z osobna. To jest tak, jakby nagle wszyscy ustawili się na właściwej pozycji. Piękne doświadczenie. Z serca zachęcam tych, którzy jeszcze nie spróbowali. A jeśli już spróbowałeś/aś to wiesz o czym tutaj piszę.
Ja jestem „dosłownie” od mamy i taty i mam też część siebie samej oczywiście. Jednak tak już jest i tak ma być. Masz za sobą drogę swoich przodków, ich mądrość, miłość, ból i cierpienie. To wszystko w sobie masz, czy tego chcesz czy nie. Jest to nieograniczone bogactwo. Kiedy wracasz na właściwą pozycję, wreszcie masz dostęp do tego, żeby z tego czerpać. Poznajesz siebie. Wiesz kim jesteś, skąd jesteś na tym planie ziemskim i duchowym.
Jeśli chodzi o temat ustawień, szukasz odpowiedniej osoby, polecam Ewę Mikołajczyk, ponieważ z nią pracowałam. Ta kobieta ma w sobie ciepło, serdeczność i bardzo dobrą intuicję, naprawdę się dzieje. Każdy jednak znajdzie swojego nauczyciela. Wpisz w google: ustawienia hellingerowskie i powodzenia!
Z miłością
Joanna