Wiesz Kochanie, ja tu jestem – gadam do siebie zlęknionej i wystraszonej. Jestem i zawsze będę.
Znam Cię najlepiej na świecie, wiem przez co się przedzierałyśmy przez ostatnie lata. Mam do Ciebie wielki szacunek, wiem, że nie było lekko. I ta droga nigdy się kończy, wiesz? Zmienia się sposób doświadczania życia, ale sama droga jest DROGĄ. Będę z Tobą do końca światów. ZAWSZE.
Ale świat nie chciał słuchać… słyszę cichy głosik.
Ten kto chce usłyszeć, usłyszy, nie każdy jest gotowy. Jednak teraz ludzie bardziej niż kiedykolwiek wcześniej są gotowi naprawdę. – Odpowiada głos czyli Duszka Kochana.
Wiesz Czytelniku Kochany, ten wpis ma Ci przypomnieć, że Ty znasz siebie najlepiej na świecie, jesteś ze sobą 24h na dobę! Bez przerwy, nieustannie toczysz boje ze swoim światem i emocjami, wygrywasz i przegrywasz, walczysz i poddajesz się, kochasz i uciekasz. Twój świat jest znany Tobie najlepiej i tylko Ty możesz naprawdę poznać Miłość poprzez swoje doświadczenie. Nikt Ci tego nie pokaże. To Ty znasz siebie na wylot i już czas wyrwać się z tej doliny, jeśli tam siedzisz i wyjść nie chcesz. Moja Dusza rozświetla Ci Drogę słowami nadziei i dodaje otuchy. Takie nasze zadanie.
Na pytanie jakie plany wobec mnie ma Bóg, Duszka uśmiecha się. Bóg zawsze ma plany dla Duszki gotowej dla niego pracować, bo pracy jest dużo. Każda para rąk potrzebna. Więc ja jestem, stawiam się do tych zadań, niezależnie czy uświadomione czy nie. Czasami nasze Dusze pracują ,a my nie mamy tego świadomości, one działają w wyższych wymiarach i ogarniają. To nie jest tak, że Twoja praca wewnętrzna nic nie wnosi. Potrzeba czasu na integrację tego, co zobaczone i co wyszło na światło dzienne.
Czasami miałam poczucie, że jestem leniwa, że powinnam bardziej cisnąć, jednak to nie była przestrzeń, w której dobrze się czułam. Już nie. Bez ciśnienia, bez presji. Wszystko się zmienia. Musi. Kiedy rozwijasz się drogą świadomości, wszystko się zmienia i pracuje, Bóg w Tobie pracuje. Kiedy jest zastój jest to pozorny zastój. Wszystko pracuje w Tobie kiedy wejdziesz na drogę świadomego rozwoju. Twój rozwój i tak przebiega czy tego chcesz czy nie, jednak możesz go przyśpieszyć i nim się cieszyć. To jest różnica kiedy chcesz iść świadomie. Wtedy wszystko nabiera kolorów, tempa, życia. I pomimo bólu, który będzie się ujawniał odnajdziesz wewnętrzną radość, radość, która jest milcząca. Radość wewnętrzna to stan bycia, nie ma tam wesołkowatości, jest prawdziwa RADOŚĆ, którą czujesz i czują ją inni od Ciebie, jest w Tobie Boża obecność, którą Ty czujesz. Wpisik o radości tutaj:
https://wielkietak.pl/radosc-bycia/

Jednak ja mogę tutaj pisać piękne poematy o moich doświadczeniach, bo dostałam dar pisania i wyrażania się słowem. Ty doświadczasz po swojemu i Twoje doświadczenie jest równie piękne jakie by nie było, dopóki nie zaczniesz nakładać mu oceny. Jeśli nie doświadczasz Radości, pozwól sobie na to, jeśli nie ma w Tobie spokoju, zaakceptuj stan niepokoju. Ty i tak nie masz wpływu na okoliczności, masz MOC w reakcji na nie.
Tak więc jest ten cichy głosik, czasami jeszcze niepewny, bo kiedy zaczynamy się na niego otwierać, ta mała istotka w nas nie jest pewna czy to nie żart jakiś;), czy to nie nasza chwilowa zagrywka. Więc trzeba uparcie otwierać się na każdą przestrzeń tego Kim Jesteśmy.
To odkrywam nieustannie, jak pogubię się w ziemskim wymiarze, wiem że zabrakło mi Ciszy, jak odlecę w emocje wiem, że moja Mała Asiulka została zaniedbana, jak odlecę w chmury, wiem, że pora wrócić do Ciała. Często pojawiało się pytanie: czy to się kiedyś skończy? Nie wiem, być może, ciężko powiedzieć. Mam poczucie, że póki żyję w tym Ciele, będę miała swoją osobowość zwaną przez świat ego (osobiście unikam tego porównania). Tak więc będzie we mnie przestrzeń Umysłu, Ciała i Ducha. Dlaczego ego mi pasuje? Zauważam, że kiedy zwracam się do siebie z poziomu EGO budzi się we mnie bunt i złość. A przecież Ego to Ja, to moja osobowość, to forma, w której żyje CUD jakim jestem. Emocje są ok, wszystko dobrze, pokazują mi tylko, że miłości mi trzeba. Miłość nie ma granic. Kochanie siebie nie ma granic, jest to wznoszenie się na coraz wyższe poziomy. Nie ma etapu końcowego. Gdyby Bóg wlał w nas całą swoją Miłość, nie dalibyśmy rady. Zaufaj mi, Bóg wie co robi. My jesteśmy przyzwyczajeni, żeby siebie negować, karać i nie lubić tak po prostu dla zasady. Więc Bóg dawkuje nam Miłość w odpowiednich porcjach, jak zaczniesz doświadczać tej przestrzeni bardziej będziesz mógł kochać bardziej i bardziej…
Najogólniej rzecz ujmując, po co przyszliśmy na Ziemię? Według mnie przyszliśmy tutaj, aby nauczyć się KOCHAĆ. Aby nauczyć się Miłości, wszystko jest tak naprawdę Miłością, na cokolwiek nie spojrzysz, nic nie powstałoby tak po prostu. Jedno jest Źródło. Każdy z nas czerpać może z tego Źródła ile tylko zechce, jednak nie każdy jest gotów. Boimy się kochać. Na przykład w relacjach z ludźmi, tak rzadko kiedy mówimy do siebie, że się kochamy, twierdząc, że to oczywiste. Oczywiście miłość wyraża się w gestach i uczynkach, jednak nie każdy ją tak odczytuje, ale to już inna bajka. Nasze życie tutaj jest egzaminem. I tak naprawdę nikt tu nie obleje, Miłość to Jedyna Prawda. Ale Ty nie wierz mi na słowo, sam musisz tego doświadczyć, żeby poczuć Wolność i Spokój. Moje Słowa wynikają z mojego doświadczenia, mogą być wskazówką, wkońcu po to TU jestem. Jednak zachęcam aby odkrywać Prawdę codziennie i samodzielnie. Bo w Tobie są wszystkie odpowiedzi.
Jeśli ten artykuł Ci pomógł, cieszę się i dziękuję za Twoje otwarte serce.
A teraz chwila CISZY….
Mówi ten głosik w środku do Ciebie? Słyszysz go?
Pokochaj mnie, ja tu jestem.
JA TU JESTEM
Z miłością
Joanna Radwan