Witaj Piękna Duszko,
Pojawiam się z coraz wyższymi przekazami, ten jednak będzie uziemiający, przynoszący ukojenie i pamięć. Odczuwam dużo czystej energii która sprawia, że na powierzchnię wychodzą paradoksy umysłowe. Jeśli jesteśmy w duchowości, tutaj tego tematu te paradoksy będą dotyczyć.
Czasami czujemy się przeciążeni pracą duchową, i rzeczywiście może to być realny ciężar. Po czym poznać, że możesz już odpuścić? Przeczytaj poniższe zdanie i zobacz/poczuj jak na nie reagujesz.
To nie jest kwestia wybierania ciągle Miłości
To pamięć tego, że Miłość już dawno temu Ciebie wybrała
i tutaj zatrzymaj się i poczuj jak w ciele objawia się ten przekaz. Jeśli po przeczytaniu czujesz ulgę, oznacza to, że puściło i sukces osiągnięty. Czy chcesz czegoś jeszcze? Czego jeszcze oczekujesz. W tej pamięci Miłości pozwalasz na uzdrowienie i dostrojenie się do wysokich wibracji wdzięczności i pokoju.
Rozwińmy to jednak. Bo umysł wydaje się być ciekawy co dalej z tego wyniknie. Pojawia się pytanie: jak to możliwe, że tego nie pamiętam, skoro kiedyś było tak realne? Jest to możliwe, dlatego że umysł ciągle szuka innych stanów i doświadczeń, dlatego jest zajęty szukaniem. Kiedy zatrzymanie w sercu stanie się Twoim nawykiem będziesz odczuwać te stany częściej. Jak to jednak możliwe, że inni ciągle pamiętają? Jest to ich wybór pamięci, nie natomiast nieustanne pamiętanie o Miłości. Miłość jest to wibracja tu na Ziemi, która jest odczuwana inaczej niż ziemskie uwarunkowanie ją postrzega. Miłość, która z duszy ląduje w ciele, pozwala człowiekowi doświadczać harmonii, przepływu, radości bycia w życiu, radości tworzenia. Ziemia jednak tak została skonstruowana, że wydaje się jakbyśmy ciągle mieli o niej pamiętać, i to jest część tej zabawy. O Miłości nie da się pamiętać, kiedy jej „nie wybieramy” na codzień lub (używając już nowego języka) kiedy zapomnieliśmy, że ta Miłość nas wybrała.
To nie znaczy, że nasz umysł nie będzie już myślał, jednak szybko z tych myśli się otrząśniemy.
Aby uszanować drogę umysłu, powtórz na głos:
„Uznaję te wszystkie myśli, które mówią ciągle do mnie, że mam czegoś szukać. Przecież cały czas to robię. Czy te myśli nadal są mi potrzebne? Uznaję to, że szukam i to jest w porządku. Uznaję to, że kręcę się w kółko. Czy potrzebuję nadal o tym myśleć i kręcić się z tymi myślami w kółko z nadzieją, że samo przestanie się kręcić? Kończę ten etap kręcenia się w kółko. Wszelkie naleciałości związane z tym kręceniem się w kółko w postaci napięć w ciele, niepokojów w umyśle i emocji zostają teraz usunięte z mojego pola świadomości i ciała i oddane do Źródła wiecznej Świadomości (wdech i wydech). To już się stało, stoję na nowej stabilnej ziemi, swoimi mocnymi stopami.
Uznaję swoje poszukiwania, momenty zagubienia i zwątpienia dla tej Miłości, którą czuję tylko czasami. Uznaję swoją potrzebę, żeby więcej czuć tej Miłości na codzień. Widzę jak tęsknię za tą Miłością i teraz kiedy to przyznaję, nagle ona otwiera się przede mną jak kwiat, który zawsze tam był a ja ją przyjmuję już teraz. Okazuje się, że uznanie siebie w tym wszystkim jest kluczem do wyzwolenia, którego mój umysł tak gorączkowo szuka. Niech ta Miłość, którą teraz czuję, stanie się moim filarem, który pamięta o kochaniu mnie i ja już nie muszę tego robić. Niech ta Miłość o mnie pamięta, niech pamięta o tym, jak bardzo jestem kochany/jak bardzo jestem kochana. I tak już sie stało.
tutaj dobrze wziąźć wdech i wydech
Uznaję te aspekty umysłu, które ciągle potrzebują mnie uznawać, żebym wreszcie uwierzył/uwierzyła że wszystko jest ze mną w porządku, że nawet jak świat się wali, ja JESTEM. Uznaję to wszystko we mnie, co szuka uznania i niech zostanie we mnie głęboko przyjęte. Tym samym patrzę na CUD zjednoczenia mojego pięknego nowego świadomego UMYSŁU z ciałem i sercem, które jest naturalnie kochające i czyste. I tak już jest. Jestem tym, który nosi ciało i korzysta z daru pięknego umysłu.
Tym samym poznaję nową świadomość. Nie ma już kręcącego się koła, więc zostaje prosta droga, na której jestem już teraz. Jestem tą drogą, wiem dokąd zmierzam, nawet jeśli chwilowo w to wątpię. To co wie we mnie, jest tym czemu się poddaję i tak już jest.
Zabawa jest przednia, naprawdę warto tu być”:)
Przytul tutaj siebie i podaruj sobie trochę luzu i ciepła jednocześnie.
Obserwujemy taki paradoks dusz świadomych, które jednak tak zajęte duchowością zapomniały aby siebie kochać w tym wszystkim. Informacji jest bardzo dużo jednak to za czym tęskni serce to czysta Miłość. Tak naprawdę duchowość może przybrać formę kolejnego zdobywania, jeśli Miłości w niej nie ma. Warto zapamiętać, że jesteśmy w duchowej podróży, która pomaga nam rozpoznać nasze przebudzenie. Droga bezpośredniego skoku gdzieś kończy się jednak lądowaniem z powrotem w ciele. Dusze, które nie chcą wracać, odchodzą. Dlatego warto pamiętać i uznać dokładnie ten moment jakby był twoim oświeconym i wyczekiwanym, ponieważ to ty nadajesz mu taki charakter. Możesz tak wybrać. Kiedy to zrobisz, wtedy paradoks życia odsłoni przed Tobą kolejne ciekawostki, „dlaczego mnie tam nie było wcześniej, co mogło być ważniejsze od TEGO”? I po prostu z tym posiedź, zanim umysł zacznie produkować następne usprawiedliwienia, żeby się czymś zająć. Można uszanować poszukiwania umysłu jednak pamiętać, że:
UMYSŁ NIE JEST W STANIE POZNAĆ DUSZY
TO TY POZNAJESZ SIĘ W UMYŚLE
I tutaj zadziewa się piękna transformacja, która sprawia, że chce ci się rozwijać, iść do przodu, działać, lub przestać działać, jeśli taki jest twój wybór. Cokolwiek do ciebie przemówi, będzie tym czego potrzebujesz. Kiedy zaczynasz poznawać swój umysł Piękna Duszko, wtedy chce ci się tutaj żyć, chce ci się z niego korzystać, chce ci się po prostu. A to chcenie to ogień życia, który nie gaśnie, nie zatrzymuje się, wypala wszystko po drodze zostawiając spokój i ukojenie.
Ten rodzaj rozpoznania siebie poza umysłem przynosi rodzaj dystansu i poznania go jako pewnego dodatkowego narzędzie, z którego się tutaj korzysta.
Powiedzenie Buddy wydaje się być tutaj aktualne na te czasy
„POZNAJ SIEBIE”
Poprzez obserwację siebie nic innego nie robisz, poznajesz siebie. Kiedy zrobi się w Tobie przestrzeń i odkryjesz tą lukę, wtedy wejdź w nią i poczuj tą przestrzeń w sobie. Nie szukaj kolejnego bardziej magicznego momentu. Wejdź w tą lukę.
Jak ja to odczuwam? Tutaj poznaję jak magiczne cząsteczki mojego istnienia uśmiechają się do mnie jak Budda właśnie. Reaktywność pojawia się w świecie, dopóki będziemy na niego reagować w stary sposób, dlatego często przebudzone istoty zachowują się inaczej, mają żywe spojrzenie, często zagadują obcych, uśmiechają się, żyją w świecie z ludźmi, jednak nie reagują na otoczenie i jego nastroje. Osoby przebudzone nie analizują „kto krzywo spojrzął na mnie i jaką mi wysłał energię”. Był to chwilowy etap poznawania tego świata, teraz już nie te czasy. Teraz kiedy tych spojrzeń jest tak dużo ;), poznaję, że naprawdę warto kochać to, na co się patrzy.
Na koniec afirmacja:
„Wszystkie moje cząsteczki radują się PRZEBUDZENIEM we mnie. Wszystkie moje cząsteczki uśmiechają się do świata, kiedy ja się uśmiecham. Wszystkie moje cząsteczki czują lekkość i radość bycia. Wszystko czym jestem, patrzy na mnie, jest mną, jest ze mną.”
RADUJ SIĘ SWOJĄ WŁASNĄ OBECNOŚCIĄ
Z głęboką Miłością
Joanna
zdjęcie:pixabay
świątynia hinduska Kambodża, pozytywna dostojność płynie z tego zdjęcia