Emocje
Fascynujące jest jak tworzymy emocjami
Zajrzałam głębiej w naturę emocji. Dopóki istnieje emocjonalność istnieje człowiek. Wysoki stan zjednoczenia z Duchem zadziewa się kiedy emocjonalność / reaktywność naturalnie się wycisza. Naturalnie czyli nie w sposób wymuszony, ale w konsekwencji naszego świadomego wyboru.
A co to znaczy świadomie? Tak wiele energii krąży teraz wokół świadomości, jednak wielu z nas nadal nie wie, co to znaczy. Kiedy przychodzi emocja, świadome spojrzenie na nią oznacza objęcie jej uważnością, kierunku z jakiego pochodzi (jaka sytuacja, od kogo przyszła, jakie wspomnienia się pokazują) i puszczenia. Wszystko zadziewa się wokół emocjonalności, a osoby wysoko wrażliwe, które nawet nie wiedzą, że noszą w sobie dar wrażliwości, patrzą na świat poprzez uczucia i emocje. To jest ich wskaźnik i kierunek za jakim podążają. Osoby wysoko wrażliwe po prostu chcą czuć się wolne, jednak ich system pracował tak, że brały na siebie bagaż otoczenia, do tego dochodzi osobista historia Duszy, droga wcieleń. Ten bagaż później jest do odpakowania. Nie ma w tym winy nikogo, jednak jest lekcja do odpracowania. Osoby wysoko wrażliwe używają emocji, żeby komunikować się ze światem, często są osoby głośne, tak zwane dusze towarzystwa, lubiane. Często mówi się o takich osobach: „po Tobie to spływa jak po kaczce”. To jednak tylko pozory, ponieważ ten bagaż będzie musiał ujrzeć światło dzienne i rozpakowanie go będzie konieczne w miarę jak Dusza prowadzi człowieka. Osoby te głęboko skrywają tajemnicę, ciemną stronę od której uciekają, bo spotkanie się z nią może wydawać się zbyt bolesne. Ponieważ konfrontacja z bólem może być tak przerażająca, powstaje duchowe ego, które wytwarza sobie mechanizmy obronne. Te mechanizmy to między innymi wybielanie siebie w oczach innych, czyli kreowanie takiej wizji siebie, w której jesteśmy kochani i lubiani. Aby ten mechanizm podtrzymać przy życiu, zachowujemy się w sposób nienaganny, zawsze gotowi żeby pomóc innym, często w uległości, bez umiejętności stawiania granic, w swojej własnej skorupie. Pozornie wszystko może działać, do momentu kiedy system nie wytrzyma i będzie potrzeba, aby utrzymać równowagę. Może to się zadziać w różny sposób w zależności, jak głęboko jesteśmy w odchyleniu. Wszystko co czytasz, to opowieść o mnie i drodze do Duszy. Kiedy Dusza zaczęła bardziej ujawniać się w moim życiu, a ja zaczęłam rozpoznawać, co jest głębiej, wszystko zmieniło kierunek. Rozpoznanie mojej wolności polega na tym, że wreszcie zobaczyłam i przyjęłam moją ciemną stronę, i tutaj pracuje jedność. Ta ciemność nie jest taka straszna, dla mnie to ulga odkryć, że ten cały świat to moje bogactwo.
Poniżej dotknę kilku schematów i zapraszam Cię do zanurzenia się w sercu w miarę czytania. Proces odgrzebywania się ze starego wymaga zatroszczenia się o siebie na wysokim poziomie. Podaruj sobie szacunek, bo zasługujesz na to.
Rozpoznanie mechanizmów, które są głęboko w podświadomości może być bolesnym procesem, jednak prowadzi nas do miejsca naszej Mocy. Tutaj dobro dzieje się prawdziwie. Stajemy się wreszcie sobą, mamy prawo się wkurzyć, pozłościć, mamy prawo mieć słabszy dzień, mamy prawo powiedzieć „nie”. Tutaj jest droga do prawdziwego człowieczeństwa. Pamiętam jak u mnie trwał ten proces. Miałam moment, w którym poczułam ochotę na hot doga z pobliskiego kiosku:). Nakreślę sytuację dla klarowności przekazu, nie jem mięsa kilkanaście lat, ryby zaczęłam okazyjnie jakoś niedawno. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, w jakich ramkach żyłam, że Dusza miała ochotę na zwyczajną parówkę! Żyłam w ramce, osoby świadomej, która „nie je mięsa i wie lepiej, co jest lepsze dla innych”. Był to schemat gotowy do puszczenia, bo długo nad nim pracowałam. Nie zjadłam wkońcu tej parówki, był to impuls, który minął, ja jednak nie lubię jeść idąc zatłoczoną ulicą. To taki wątek z życia wzięty.
Kolejny schemat, który rozpoznaję brzmi „bo mi się należy”. W imię tego, przez co przeszłam w drodze duchowości mi się należy (wpisz cokolwiek). Kiedy mamy za sobą trudne przejścia, buduje się w nas nadzieja, że gdzieś tam wkońcu to wszystko się skończy i będziemy w wymarzonym miejscu. To wymarzone miejsce może być związane z wolnością duchową, emocjonalną lub materialną. Ten schemat głęboko skryty, niewłaściwie zrozumiany trzyma nas w niewoli i i kontroli, żeby ziściło się to, o czym marzymy i paradoksalnie ten proces wydłuża. Dlaczego niewłaściwie zrozumiany. Dlatego, że na poziomie kwantowym wszystko to, za czym tęsknimy jest dla nas dostępne, a nasza droga dzień po dniu buduje się w pielęgnowaniu pamięci swojej boskości. Marzenia to piękny proces i ja sama pielęgnuję swoje marzenia w sercu. Jednak życie uczy pokory i ułożenia się z czasem. Pamiętaj, żeby nie uciekać w duchowość, bo i tak jesteś w niej zanurzony po uszy. To już tu jest.
Zapraszam Cię tym samym do rozpoznania schematu, ale bez zbędnego analizowania. Rozpoznaj miejsca w sobie, w których stoisz na straży swojej wolności i czekasz, aż coś się wydarzy. I znowu, dla jasności, rozpoznanie schematu nie oznacza, że od razu rzucasz się na działanie. Daj sobie czas aby naprawdę w sercu objąć tą część Ciebie, która przeszła to wszystko co przeszła i czeka aż życie się zmieni. Uznaj ją. Przyjmij ją. Bo masz prawo tak się czuć. A kiedy Twoje serce prawdziwie otworzy się dla tej energii, wtedy ona ulegnie transformacji, a Tobie powinno być jakoś lżej…
Emocje używane świadomie działają na naszą korzyść i podnoszą nasze wibracje. Jednak jest wiele emocji, do których się przywiązaliśmy i łączymy je z obiektami. To spotkanie z obiektami wywołuje emocje i tworzy zależności. Mogą to być inni ludzie i nasze oczekiwania wobec nich, mogą to być stany za jakimi tęsknimy, jakich pragniemy. Nasze silne przywiązanie do emocji sprawia, że nasze ego generuje komunikat: „Jestem niezadowolna/y z życia dopóki nie zdobędę tego, nie będę z tą osobą, nie dostanę tej pracy, nie schudnę/zgrubnę, nie osiągnę oświecenia”. Oświecenie to rozpoznawanie mechanizmów ego, nie jest to stan kiedy nagle ego znika. Oświecenie to droga rozpuszczania swojego ego w procesie integracji. Ponieważ nieustannie pragniemy czuć się dobrze, rządzi nami kult świata, kult pozytywności. Byłam z tym nurcie i rozpoznaję ten schemat czyli radość/pozytywność, która jest ucieczką od bólu i konfrontacji. Można to łatwo rozpoznać, kiedy wybieramy radość i pozwalamy jej karmić naszą Duszę, a kiedy wybieramy wesołkowatość, jako próby manifestowania takiej energii w naszym polu. Myślimy, że musimy czuć się dobrze i wtedy będą nas spotykać dobre rzeczy. Jest to błędne rozpoznanie duchowości. Autentyczność radości polega na rozpoznaniu tego co jest i przyjęciu jakim jest. Z tego miejsca powstaje przestrzeń na prawdziwą radość. A prawdziwa radość nie zawsze się uśmiecha, czasem jest skupiona, czasami wymaga powagi i głębokiego zanurzenia. Stan wewnętrznej radości to stan spokoju i pogodzenia się z życiem.
W naszej drodze doświadczamy cykliczności pewnych stanów. Czyli są etapy w których jesteśmy głęboko w procesie i budujemy swoją relację ze sobą na wyższym poziomie, są też etapy integracji, powrotu do życia, ludzi, aktywności w których nasze życie toczy się. Możemy mieć złudzenie, że nic się w naszym życiu nie zmieniło, bo nadal reagujemy tak samo, bo inni się nie zmienili, bo nadal pusto w portfelu, bo przyjaciele się odwrócili. W rzeczywistości zmieniło się bardzo wiele, jednak nasze przywiązanie do tego aby ten stan uchwycić, sprawia, że tego nie dostrzegamy. Czasami jest tak, że nie dostajemy w życiu tego, czego pragniemy i tak ma być, dzieje się to dla naszego Najwyższego Dobra.
Nie poddawaj się Piękna Duszko, ciesz się drogą, obierz kierunek i patrz przed siebie.
Kiedy nie wiesz, gdzie jesteś, wróć do serca, spotkaj się z oddechem, a to co masz wiedzieć objawi się naturalnie we właściwym czasie.
Czas budowania zaufania z Życiem
Z poczuciem humoru 😉
Z miłością
Joanna
zdjęcie:internet pixabay kawa