Możnaby rzec, że my tak naprawdę nie żyjemy do końca swojego życia. Chociaż ta droga powrotu do siebie jest nam potrzebna, bo inaczej by nas tu nie było.
Dzisiaj wielu z nas jest mocno zbuntowanych na system i noszenie maseczek. Jest to uciążliwe i dla mnie również było kiedy byłam w Polsce. Jednak przyznam szczerze, że dużo więcej energii kosztuje mnie walka z systemem niż świadome poddanie mu się. Nie oddajesz swojej wolności kiedy nosisz maseczkę, to wszystko zależy od Ciebie. Zresztą kiedy jesteś połączony ze sobą, możesz nie nosić maseczki w sklepach i większość ludzi patrzy na to z przymrużeniem oka.
Twoja energia wędruje tam gdzie Twoja uwaga, więc jak chcesz się napinać to Twój wybór. Wszystko zależy wyłącznie od Ciebie. Może być tak, że ja żyjąc w Szwecji doświadczam tego inaczej. Mam to szczęście, że tutaj maseczki nie są obowiązkowe. Jednak będąc w Polsce nie nosiłam ich za często 🙂 A jak zakładam to z pełnym szacunkiem. Jak Ty uszanujesz system, system uszanuje Ciebie. Z łagodnością i sprytem 😉
Oczywiście ograniczenia są wszędzie, ale takie życie tutaj sobie wybraliśmy. Rzucanie się z siekierą na system nie pomaga, ale zabiera Ci twoją moc. W system trzeba się wtopić, delikatnie w nim poruszać, żyć w nim i cieszyć się tym, co masz.
Nie ma miejsca na niewolę kiedy pielęgnujesz wdzięczność i radość życia. Jesteś nietykalny. Kiedy jest miłość w Twoim sercu stajesz się stopiony z Boską energią którą jesteś, nie przyczepia się „gówno” za przeproszeniem.
Teraz jest u mnie etap uświadamiania sobie, że życie jakim żyję jest nie do końca „moje”, chociaż tak bardzo moje jednocześnie… ale te filozoficzne rozkminy zostawię dla siebie. Do czego zmierzam?
Kiedy żyjesz sobie, zaczynasz zbierać doświadczenia, od dzieciństwa, gdzie zadziewa się całe bogactwo, poprzez lata dorastania, młodzieńcze historie, miłości, odrzucenia, romanse, karierę, życie rodzinne itd. Nadal większość ludzi na naszej planecie żyje na automacie. Więc przychodzimy tutaj, Ty jako czysta esencja Miłości i piękna, czysta niewinność. I później zbieramy te doświadczenia życiowe i przestajemy myśleć o sobie dobrze. Po prostu przestajemy wierzyć w siebie, w swoje marzenia, potencjały, możliwości. Nie ma nas, kawałki naszej Duszy po drodze oddajemy wszystkim i wszystkiemu, żeby tylko się ze sobą nie spotkać. Żeby tylko siebie nie poznać.

Zachęcam Cię teraz do zrozumienia i rozpoznania, że ta niewinność w Tobie jest zawsze, masz do niej dostęp zawsze. Nic Ci jej nie zabrało, to jest Twoje prawdziwe piękno. Powodem dla którego jej nie widzisz, jest cały bagaż doświadczeń, który zebrałeś/aś. Jeśli chcesz się do siebie dokopać i uspokoić trzeba ten bagaż rozpakować, wyprać, wysuszyć i podziękować. Kiedy mówisz „nie” do swoich doświadczeń życiowych, mówisz „nie” do swojej Duszy, ona odchodzi, bo nie taka była umowa. Ona tu jest żeby tego doświadczyć, poczuć i iść dalej. Jednak kiedy nie masz chęci pracować nad sobą Twoje życie daje Ci nieustannie te same lekcje, żebyś wkońcu się nauczył. To nie jest kara. To jest coś na co się zgodziłeś/aś przychodząc tutaj. Walka z tak zwanymi przeciwnościami losu, to walka ze samym sobą. Nie ma przeciwności losu, co za śmieszne pojęcie :). Dlatego ja uparcie powtarzam to WIELKIE TAK dla siebie i chociaż końca nie widać (bo końca nie ma), będę to robić.
Możesz szukać wielu nauczycieli, guru, jeździć i robić kursy przeróżne. Jednak jeśli nie wykonasz swojej pracy wewnętrznej, żadne kursy nie pomogą. Poznaj siebie, poznaj to kim jesteś. Daj sobie szansę. Jak nie Ty to kto?
Zadanie domowe dla CIEBIE 🙂
Spójrz w lustro dzisiaj z ciekawością i powiedz do siebie:
„Hej, co słychać? Pozwól mi się poznać, chętnie spędzę z Tobą trochę czasu… Wkońcu jesteśmy tak blisko siebie, a jednak czasami tak daleko…”
Z miłością
Joanna