To pytanie pojawiło się nagle, pojawiło się w nieoczekiwanym momencie, kiedy znowu pozwoliłam swoim myślom nieświadomie płynąć i mną sterować. Bo wiecie, ze mną bywa, właściwie: bywało tak, że często odpływałam myślami i pozwalałam im sterować sobą i swoimi życiem. Jestem już tym wystarczająco zmęczona, aby powiedzieć: STOP! do monologu wewnętrznego, który niekoniecznie mnie wspierał i powiedzieć TAK! do tego głosu, który od zawsze wskazywał mi właściwą drogę, ale skutecznie go uciszałam 🙂
Pytanie: Czemu dedykuję swoje życie pozwala mi przypomnieć sobie, co jest dla mnie najważniejsze. Czyli życie w zgodzie ze sobą, w zgodzie ze swoim wewnętrznym głosem, ze swoją Dusza, bo wiem że kiedy wejdę w ten stan, będę podnosić świadomość świata i ludzi wokół mnie swoim byciem. Ufam, że tylko ten stan ma dla mnie sens. Ufam temu co niewidzialne, co szepcze mi do ucha: idź tam, powiedz to, nie rób tego…
Więc dedykuję swoje życie świadomej kreacji po raz kolejny otwierając bloga. Wpisy z poprzedniego bloga wrzucę tutaj, bo były to pięknie artykuły, tak uważam. Na tą chwilę czuję się podekscytowana swoją decyzją,czuję wewnętrzną radość, ale widzę też ogrom pracy jaka jest za mną i jaka przede mną i nieraz pojawia się lęk, czy podołam, przecież „nie zasługuję”, przecież całe życie „próbowałam walczyć o swoje marzenia”, przecież „inni mają rację”…. Kochani nie jestem w stanie Wam opisać tego co się dzieje w mojej głowie, sercu, jestestwie. Czuję, pisząc te słowa, że nie wiem dokąd zmierzam, ale idę za pisaniem bo to pozwala mi wyzwolić się z więzów niepewności i kłamstwa, w którym żyłam. Pisanie jest dla mnie oczyszczające i daje mi ukojenie i myślę, że i Ty masz takie „coś” co może pomóc Ci oczyścić się, uwolnić Twoją prawdziwą naturę.
Ruszam, choć na razie nie widzę sensu. Ruszam, bo to życie jakie wiodłam nie dawało mi radości, brakowało w nim kontaktu z tą najważniejszą częścią mnie, która już nie chce siedzieć cicho, bo ma tu dużo do powiedzenia. Już nie mogę jej uciszać. Nie potrafię, to zbyt wiele mnie kosztuje…kiedy cierpienie sięga już takiego poziomu, nie ma odwrotu. Przypominają mi się słowa Anthony’ego Robbinsa: „Największym cierpieniem człowieka jest świadomość, że żyje on poniżej poziomu własnych możliwości”. Więc idę! Dedykuję swoje żyje mnożeniu talentów, działaniu w zgodzie z tym, po co tu przyszłam, otwartości i odwagi do tego, aby sięgać po nowe doświadczenia, przezwyciężeniu wstydu i strachu, który wypełniał większość mojego życia…Tak. To jest WIELKIE TAK do życia! WIELKIE TAK do bycia!