Pamiętam lata wstecz kiedy pytana przez ludzi: „Co u mnie słychać?” odpowiadałam: „Dobrze, ale wiesz mama chora, tata obrażony itd.” No więc domyśl się o czym będzie ten artykuł.
Oczywiście prawdę mówiłam, gdyż na tamten czas żyłam życiem innych, rodzinnymi problemami moich bliskich. Żyłam cierpieniem, które do mnie nie należało, a jednak należało bo nim żyłam 🙂 i jest dla mnie lekcją. Teraz odcinam się od tego, ponieważ mam swoją drogę do przejścia i mam szacunek do drogi drugiego człowieka. Teraz też widzę, że tak naprawdę długo można żyć chowając się za „cierpieniem bliskich”. Ja długie lata nie potrafiłam znaleźć balansu w tym temacie. Bałam się bycia osądzoną za nieczułą, i rzeczywiście taką byłam czasami, przede wszystkim dla samej siebie.
W naszym społeczeństwie nadal te zależności rodzinne są bardzo silne, mówi się nawet o takim pojęciu jak „tożsamość plemienna”, kiedy rodzina jest traktowana jako system. Ten system żyje swoimi prawami, wierzeniami, które są przekazywane pokoleniowo. No więc nasi rodzice tak zostali zaprogramowani i przekazali to nam. Teraz kiedy Ty się budzisz i zaczynasz rozumieć, że coś Ci nie gra, możesz przerwać to błędne koło. Nie ma nic piękniejszego niż taki prezent dla drugiego człowieka, ale dobrze wiem, jak ciężko postawić na siebie kiedy wszyscy wokół cierpią, a my nie potrafiliśmy żyć w pełni szczęścia, bo taki jest system. Kiedy wyrywasz się z plemienia i rozpoznajesz swoją indywidualność nie oznacza to, że rezygnujesz z rodziny i bycia z nimi. Przeciwnie, Twoja jakość relacji zmienia się, być może rzeczywiście na początku tego nie zobaczysz, jednak zapewniam Cię, że w dłuższej perspektywie Twoje oderwanie podaruje innym wolność. I to jest właśnie prawdziwa Miłość. Pamiętaj zawsze, że:
Jesteś odpowiedzialny tylko i wyłącznie za swoją Wolność. Uszanuj to, że drugi człowiek niezależnie od tego czy to jest Twoja mama, tata, brat, siostra, ciocia wybrał taką drogę życia. Uszanuj jego wędrówkę nawet , a przede wszystkim jeśli Tobie się ona nie podoba.

Kiedy szanujesz w pełni siebie, szanujesz wszystko po drodze.
To jest dla Ciebie lekcja zrozumienia i zaufania, że Życie każdego prowadzi najlepiej jak to możliwe. Dla mnie to jest totalne zawierzenie Bogu, bo Bóg to Życie, Jestem Nim a On jest mną, ufam i poddaję się kawałek po kawałku. To przyciągnie jest takie silne i kuszące, jakby zakochiwanie się w Bogu w sobie…
Nie oznacza egocentryczności i obojętności na krzywdę bliskich, bo jak widzisz krzywdę, a możesz coś zrobić i zakładasz ręce, to nazywa się „duchowa oziębłość”. Jednak jeśli są sprawy na które nie masz wpływu, a tak właśnie jest zazwyczaj, to z szacunku i Miłości do drugiego człowieka pozwól mu przejść przez to życie po swojemu. Wtedy dopiero dajesz sobie szansę żyć w zgodzie z tym Kim Jesteś.
I jeszcze jedna ważna kwestia. Pewnych rzeczy nie przyśpieszysz. Jakby siłą woli tutaj nie zadziałasz, że już jutro chcesz odciąć więzy i kropka. To tak nie działa. Wyraź wolę, że pragniesz rozpoznać Prawdę swego serca, pragniesz rozpoznać siebie w Wolności i Miłości, a to się zacznie w Tobie po prostu dziać. Wyciszaj Umysł, medytuj, bądź dla siebie łagodny Podróżniku Życia, dbaj o siebie z czułością i troską.
I to się zadzieje po pewnym czasie. Wszystko przybierze najwłaściwszy obrót, wszystko się uzdrowi, zaufaj, że już się stało. Tak naprawdę zrozumiesz, że nikt Ci nie przeszkadza. To złudzenie, jednak po to tu jesteśmy aby się z tego wszystkiego otrzepywać. Więc uszanuj swoją drogę i z Miłością staw się do tego procesu, jeśli ten temat Ciebie dotyczy.
Nikt nie jest w stanie Ciebie uszczęśliwić. Nikt wkońcu nie jest w stanie zabrać Ci Twojego szczęścia. Tylko Ty jesteś odpowiedzialny za to jak się czujesz ze sobą.

Nie ma tutaj miejsca na pojęcia, że ktoś może zaniżyć Twoje wibracje.
Kiedyś bardzo się tego bałam, i czasami nadal się na tym łapię, ależ to zabawne zagranie ja to nazywam „duchowego ego”. Nie oceniam tego co się pojawia, uśmiecham się, tak jest i już. Widzę swoje ograniczenia i dzięki temu potrafię mieć wyrozumiałość dla drugiego człowieka, jednak z uszanowaniem swoich potrzeb.
Często pewne więzy, relacje nas blokują, ciążą nam, w duchowym wymiarze mówi się o więzach karmicznych, umowach, traktatach i to też istnieje, jednak do momentu, aż zdecydujesz, że już masz dosyć. Ja nie mam potrzeby się zagłębiać w te tematy, poruszam się po świecie duchowym bardzo intuicyjnie, dużo widzę i przeczuwam, wiem, że to ja decyduję do czego się przywiązuję. To ja mam wybór. I ta Moc i Wolność, która płynie z tego wyboru często mnie powalała na łopatki, tak że znowu wracałam trochę się pobabrać w gówienku 😉
Uwierz mi Kochanie, że dopiero wtedy jak się odcinasz od niezdrowego przywiązania do ludzi, zaczynasz ich prawdziwie kochać, bezwarunkowo takimi jacy są.

Najpierw przychodzi rozpoznanie, że Ty jesteś Miłością, później to płynie w Tobie i dotyka Twojego świata i ludzi wokół Ciebie. Dlatego ważne jest aby w początkowej fazie procesu i potem już zawsze, dbać o swoją przestrzeń, znajdować czas dla siebie, na swoją ciszę, kreację. Aby siebie poznać od tej najgłębszej strony.
Tak więc czas wyfrunąć z gniazda w emocjonalnym i duchowym sensie, czas uwić swoje nowe gniazdko z Duszką Kochaną. Ona już gotowa budować nowy dom. To już się stało, tak to czuję, chociaż na zewnątrz wszystko niby po staremu 🙂 Taka tajemnica. I tak to chyba ma być.
Z miłością
Joanna
DziękujeMy 🙂