Osądzanie samego siebie jest jedną z największych plag w dzisiejszym świecie. Obojętnie jakich kwestii dotyczy. W naszych umysłach nieustannie toczy się ten osądzający monolog, który jest czasami tak głęboko ukryty, że nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy.
Każdy z nas wie, co to znaczy nie kochać siebie. Każdy z nas czuje, czuł ból oddzielenia się od siebie. Każdy z nas doświadcza cierpienia jakie wynika z ponownego jednoczenia się ze sobą. W tych pięknych i trudnych procesach jedną z największych plag i przeszkód, które znacznie spowalniają nasz rozwój jest samoosąd. Nieustannie wmawiamy sobie, że musimy być gdzieś wyżej, szybciej, najlepiej już teraz, że jako istoty świadome, to powinniśmy postępować dobrze cały czas, bo się nie godzi inaczej. Nieustannie nasze duchowe ego podsyła nam powody dla których mamy siebie nie lubić, bo zareagowaliśmy ” nie tak jak trzeba”, a przecież już tyle wiemy. To jest czasami bardzo trudne do uchwycenia, bo jesteśmy świadomi i widzimy więcej i stajemy się przez to bardziej odpowiedzialni za nasze czyny i słowa, to fakt. Jednak zdarzają się nam etapy, które są częścią drogi Kochani, że odlatujemy w samokrytykę i nawet czasami nie zdajemy sobie z tego sprawy. Możesz to poznać po tym, że czujesz się otępiony, nieobecny, ciągle smutny, często zrezygnowany. Samoosąd odbiera nam życiową energię. Często te stany apatii i izolacji mylimy z byciem w procesie. Często ja sama trwałam w takich stanach przez jakiś czas, myśląc, że to „proces”, poniekąd tak jest ;). Jednak po pewnym czasie przyszło zrozumienie, że jednak to był proces izolacji spowodowany strachem, lenistwem. I to było mi potrzebne, chciałam przez to przejść, żeby móc teraz się tym z Tobą podzielić.
Ważna jest Twoja przytomność. Szukaj sposobów aby wracać do siebie jaknajczęściej w ciągu dnia, bądź obecny. To trudna szkoła, nie ma przelewek :). Czasami jest czas na poważne przedmioty, czasami na luźniejsze, jak to w życiu.
Samoosąd wdziera się do naszych Umysłów bardzo delikatnie i niepozornie. Wkońcu łapiesz się na tym i osądzasz siebie za to, że się osądzasz. I co wtedy? Moja rada: Akceptujesz ten stan jakim jest, tak jest. Wtedy koło przestaje się kręcić a Ty nie zasilasz już spirali strachu i niepewności. Otwierasz się na to, żeby pogodzić się ze sobą na tym etapie i każdym kolejnym. Wszystko, co do Ciebie przychodzi, jest częścią naszego człowieczeństwa.
Bierz siebie takim jaki jesteś, ze wszystkim absolutnie! Miłość absolutna!
Naprawdę potrzebujemy nauczyć się KOCHAĆ. Przyszliśmy tutaj aby na nowo nauczyć się Miłości. Nasze serca, aż rwą się do kochania, jednak nasze Umysły ciągle mówią stop: „Już nie zaufam”, „Nie teraz”, „Nie jestem gotowy”. A kiedy przyjdzie ten właściwy czas? Otwórz się na to, żeby się otworzyć, podążaj swoimi kroczkami, ale podążaj. Miłość to nasz naturalny stan. To takie cudowne doświadczać jej na codzień. Mnie prowadzi Dusza, uczy mnie kochać, z każdym dniem bardziej i bardziej. Kiedy taka Miłość wkracza do Twojego życia, wszystko co przeszkadzało powoli się rozpuszcza, odchodzi, znika. Nie ma miejsca już na życie w walce i lęku.

kocham!
Dużą przestrzenią w mojej drodze i myślę, że wielu z nas jest wyznaczanie granic zwłaszcza jeśli chodzi o bliskich. Ponieważ mamy otwarte serca dla świata i wiemy jak ciężko tu na Ziemi się przebić do siebie, mamy naturalne współczucie do innych. Współczucie to Miłość. Więc często czujemy się odpowiedzialni za nastroje czy uczucia naszych bliskich. Ręka do góry kto miał podobnie. U mnie to było na porządku dziennym. Teraz jest inaczej, zmiany, zmiany, zmiany. Wszystko dzieje się bardzo szybko. Pochodzę z dużej rodziny gdzie wszyscy byliśmy i jesteśmy bardzo zżyci ze sobą. Jednak to nie jest zdrowe, jeśli nastroje otoczenia wpływają na nas. Nie oznacza to, że mamy uciekać i zamykać się w toalecie, żeby nie złapać bakcyla. Przeciwnie. Lekcja polega na tym, żeby pozostać sobą, w swojej energii, a jednak trwać w sercu i współczuciu dla drugiego człowieka. Nie musisz cierpieć z innymi. To nie jest Twoje cierpienie. Ty swoje przeszedłeś/przeszłaś i przechodzisz nadal. Wiesz i znasz siebie. Nikt od Ciebie nie oczekuje, że będziesz z nim lamentował, a jeśli tak jest, wtedy stajesz za sobą. Z miłości do siebie, chronisz siebie.
Każdy z nas ma tutaj swoją Drogę. Każdy z nas potrzebuje najpierw odrodzić się na nowo, aby móc być Światłem dla innych. Nie musisz już na nikogo czekać. Twój czas jest TERAZ – mówi Duszka Kochana.

Zaufaj Mocy i Miłości Boga, który zna swoje dzieci najlepiej. On dobrze wie, co jest najlepsze dla każdego. Więc powstajemy Kochani do naszej podróży. Twoim największym zadaniem jest powrócić do siebie, reszta się zadzieje sama, Dusza Cię poprowadzi. Jest to jeden z większych etapów przejścia, kiedy odwracasz się jakby od świata i zwracasz do siebie. Nagle rady innych ludzi już nie są Ci potrzebne. Kiedyś być może szukałeś po omacku i pytałeś wszystkich o radę i szukałeś wszędzie, potrzebowałeś wsparcia, to było w porządku. Teraz szukasz wsparcia u ludzi, którzy mówią Ci, że Ty sam dla siebie jesteś Mistrzem. Tak, to są prawdziwi nauczyciele. Nieustannie uczymy się nowych rzeczy, rozwijamy, korzystajmy z tego, co jest dostępne. Jednak zawsze i wszędzie pamiętaj w sercu Prawdę, że Ty dla siebie jesteś najlepszym nauczycielem. Twoje serce to Twój drogowskaz.

„Kiedy widzimy ciągle tych samych ludzi(…) stają się oni w końcu częścią naszego życia. A skoro są już częścią naszego życia, to chcą je zmieniać. Jeśli nie stajemy się tacy, jak tego oczekiwali, są niezadowoleni. Ponieważ ludziom wydaje się, że wiedzą dokładnie jak powinno wyglądać nasze życie. Natomiast nikt nie wie w jaki sposób powinien przeżyć własne życie.” Paulo Coelho
W powyższym cytacie nie ma cienia osądu, to są fakty i obserwacje zachowań ludzkich. Człowiek, który wie gdzie zmierza, jest spokojny w Drodze, obserwuje rzeczywistość jaką jest. Człowiek, który wybrał świadomie za czym podąża, mimo iż czasami widzi tylko kilka pierwszych schodów, jest pełen ufności i wiary. Tacy ludzie inspirują, pokazują innym, że można iść inną drogą, mają energię i zapał do życia i dzielą się ze światem tym przez co przechodzą. Bądź odważny i spokojny. Zachowaj czujność Wojownika, obserwuj gdzie wkrada się samoosąd, pozwól mu zaistnieć i zaproś go do swojego Światła. Trenuj w sobie uważność, to bardzo mocne narzędzie, jakże niedoceniane przez nas jeszcze. Obecność, bycie w chwili.
Życie jest proste. Rzeczy się dzieją, my mamy za nimi podążać. Kiedy zaczniesz tak doświadczać życia, oznacza to, że blokady puszczają, zaczyna się przepływ. Przepływ informacji, inspiracji, synchroniczności.
Wszystko będzie dobrze bo nie może być inaczej 🙂
Nawet najtrudniejsze chwile wkońcu mijają. Nie oceniaj siebie za to jaki jesteś, co zrobiłeś, lub nie. Już wystarczy, nie dokładaj sobie. Czas aby stare odeszło, a jak będziemy produkowali ciągle nowe „rzeczy do przerobienia” wtedy nasza droga może trwać i trwać…
Utulam mocno Ciebie Podróżniku Życia. Jesteś super Wojownikiem/Wojowniczką 🙂
Jak masz pytania, pisz w komentarzach. Zapraszam również na fb WielkieTak.
Z miłością
Joanna
Dziękuję! Wszystko się zgadza, to niesamowite.. piękne☀️
Dziękuję za komentarz. Kiedy łapiemy zrozumienie ze światem, zaczynamy umacniać się w swojej Prawdzie. Magia <3