Witaj Piękna Duszko
Dziękuję, że jesteś i czytasz te słowa, które otworzą cię jeszcze pełniej na przyjmowanie. Aby dotknąć tej głębi pozwól, że odpakuję to, co czasami nie pozwala nam cieszyć się prostotą życia i jego czystym pięknem.
Kiedy pracuje w nas świadomość i zaczynamy widzieć więcej, zaczynamy również przeczuwać więcej. Czasami pojawia się dużo piękna wokół nas i mamy wyrzuty sumienia, że nie potrafimy go prawdziwe przyjąć. Ten mechanizm ciąży w podświadomości. Równolegle razem z wyrzutami sumienia pojawia się też inny aspekt związany z duchowością, który można nazwać, lęk przed przywiązaniem się do ego. W duchowości krążą programy związane z tym, że boimy się uznać i przyjąć na przykład komplement jaki otrzymujemy w obawie, że zostanie to przyjęte z głodu, z braku. Dobrze jest nauczyć się to rozumieć i uwalniać stare programy, jednocześnie nauczyć się karmić się tym dobrem jakie otrzymujemy od świata. Kiedy nauczymy się widzieć to, co trzyma nas w ryzach przed przyjmowaniem, wtedy to czego pragniemy będzie mogło swobodnie do nas przypłynąć i zostanie to przyjęte z głębszego poziomu, bo nie będzie już nic na przeszkodzie, aby tak się stało. Dobrze jest pamiętać, że jak jesteś w rozwoju, poruszasz się w innej rzeczywistości nawet jak myślisz, że jest inaczej, że wszystko jest po staremu itd. Powodem, dla którego rzeczy nie manifestują się tak szybko, jest właśnie przygotowanie cię do przyjęcia tego piękna. Nie musisz jednak na to długo czekać, bo kiedy te ciężary zaczną z ciebie wewnętrznie schodzić, doświadczysz ulgi i wtedy pojmiesz jakiego bogactwa tutaj zawsze szukałeś/szukałaś.
Możemy rozumieć dlaczego boimy się przyjmować i dlaczego nieustannie kontrolujemy ten aspekt w nas, który przysłania nam dostęp do boskiego teraz. Pozwól że rozwiążemy to wspólnie, powtarzając na głos te słowa:
„Uznaję to, że boję się przyjmować. Uznaję te aspekty, które nieustannie kontrolują rzeczywistością i próbują manipulować szczęściem jakby to były jakieś karty, które mogę wylosować na loterii. Uznaję to, że boję się przyjmować, bo nie wiem jak mam sobie poradzić z taką ilością szczęścia i wolności jaką przeczuwam, że na mnie czeka. Widzę, że jak tylko na chwilę robi się jasno w moim życiu i jest więcej uśmiechu to od razu się boję czy to ze mną zostanie i próbuję robić wszystko żeby to zatrzymać, nawet jak myślę, że na to pozwalam w duchowy sposób. Tak naprawdę nieustannie to robię, szukam sposobów aby siebie uszczęśliwić i grząznę później w uzależnieniu od tych poszukiwań. Również boję się że szczęście mnie ominie, że na nie zasługuję, że moje ego urośnie, że lepiej nie przyjmować bo to karmi ten głód i pustkę, która jest nie do zniesienia i której chcę się pozbyć, ale wiem, że tylko duchowość może to załatwić, jak również lęk przed tym że moja zgoda na prawdziwe szczęście i spełnienie w jakiś sposób odbierze innym to samo prawo, lub branie na siebie niewygody jaką ktoś czuje kiedy spotyka się z moją nową tożsamością utkaną w głębokiej prawdzie i pewności siebie oraz gotowości przyjmowania absolutnego szczęścia. Więc widzę te programy, które w duchowy sposób również chowały się przed przyjmowaniem szczęścia i dobra i kontrolowały komplementy czy dary jakie otrzymuję od świata w postaci słów, gestów, upominków. Prawda jest taka że jestem tym wykończony/jestem tym wykończona. To trwa już tak długo. Pozwalam, aby to co rozpoznane wróciło do Źródła Świadomości i tam zostało przyjęte i przemienione, ja tymczasem mogę uznać i zaufać, że dobro i piękno jakie przyjmuję od świata jest przyjęte przez moje czyste serce. A jeśli mam wątpliwość czy moje serce jest czyste, mogę powiedzieć do siebie kiedy świat zacznie mnie obdarowywać pięknem: Pozwalam, aby każdy gest aprobaty, uznania, dobrego słowa w postaci komplementu dla tego co robię, kim się staję, jak wyglądam, co stwarzam został przyjęty w głębi mojego jestestwa przez Światło mojej Duszy jako ukłon w stronę piękna, którym emanuję i które zostało zobaczone i uznane we mnie. Wiem, że nic tutaj nie tracę ani nie odrzucam sukcesów, które osiągam. Przeciwnie. Z tego miejsca pozwalam sobie przyjąć sukcesy z jeszcze pełniejszą gotowością i godnością, a ta świadomość która rozwija się we nie będzie mnie niosła dalej w moim życiu pozwalając mi osiągać więcej i rozwijać się szerzej. Jakkolwiek niedorzeczne może to się wydawać dla mojego umysłu, wiem że ta intencja została odczytana właściwie a ja teraz mogę w pełni przyjmować piękno, które świat widzi we mnie, pamiętając że jest ono odbiciem tego, czym emanuje moja prawdziwa istota. Tak więc niech dobro w postaci słów, komplementów i uznania karmi moją duszę i umysł i odżywia moje ciało, abym mogła/aby mógł nieskończenie cieszyć się procesem stwarzania w którym biorę udział. Niech tak się stanie. Niech każde dziękuję płynie z miejsca godności, która czuje się w pełni bezpiecznie w moim ciele.
I stało się.”
Od tego momentu pamiętaj, że każdy lęk przed przyjmowaniem, jaki mógł pojawiać się w twojej podświadomości został rozpuszczony, tak więc z radością możesz przyjmować dobro i piękno w przeróżnej postaci, żeby pokazać sobie tą oczywistą prawdę, że wszystko tutaj jest dla Ciebie. Kiedy zaczniesz poznawać siebie w tym miejscu, wtedy życie zabierze cię na łagodny tor, na którym twoja ścieżka dostraja cię do potencjałów, gdzie czekają na ciebie sukcesy.
Nie rób tego dla świata
Może po raz pierwszy w życiu zrób to dla siebie <3
Z miłością
Joanna