Moja Duszka to zdecydowanie Motywatorka. Jak każda przebudzona Duszka. Nie ma większej radości kiedy widzisz jak Twoja wibracja i życie wpływa na innych. Śmieje się do swojej Fazuli, ona już nie ma się gdzie schować, więc się nie chowa. Wychodzi taka jaka jest. Moja kochana Asiulka. Tak bardzo widzę Kim już nie jestem, że za głowę się łapię, jak patrzę wstecz.
I znowu tak trudno opisać w słowach swoje doświadczenie kiedy znika tożsamość Człowieka, kiedy na przykład praca jest pracą, wykonuję ją ale nią nie żyje. Robię to co do mnie należy najlepiej jak potrafię. Jednak to co kocham wypełnia mnie coraz bardziej i bardziej, to się dzieje po prostu bez udziału mojego wysiłku, chociaż nieraz jeszcze potrzebuję się zmotywować. Z Miłością oczywiście.

Te słowa mają Cię zachęcić do poszukiwań. Ja naprawdę byłam kłębkiem rozszalałych emocji, tak że jestem w wielkim szoku na transformację jaka się zadziała. Skoro nie jestem Umysłem, nie jestem Emocjami, nie jestem Ciałem, to Kimże ja Jestem? Duszą która patrzy na to wszystko i wspierała mnie cały czas. Ty też jesteś Duszą, ale być może nie masz potrzeby tak nazywać swojego wyższego aspektu. Możesz użyć słowa Wyższe Ja, Wyższa Mądrość.
Kochanie, możesz być wolna/wolny już teraz kiedy zapadnie Twoja decyzja. wszystko Ci tutaj sprzyja, teraz czas szalenie przyspieszył, jest naprawdę intensywnie. Dużo emocji wychodzi, dużo lęków i trudnych tematów. Ludzie coraz bardziej wychodzą z głowy, żeby poczuć to Kim są naprawdę.
Ja już nic nie muszę, nigdzie się nie spieszę, po prostu jestem w Życiu i obserwuję rzeczywistość ze zdumieniem. Mam różne stany, ale nie ma już dołków, które kończyły się na myślach samobójczych, bo nie mogę się przecież unicestwić. No przecież będę żyć wiecznie. Moja Dusza mnie rozwala, ma mega poczucie humoru, mówi- po co się zabijać, będziemy musiały przez to przejść tak czy siak, mówi to tak jakby nieczule, ale ja wiem, że zdejmuje z tego ciężkiego tematu ładunek niepotrzebny. Bo znam ciężar tego stanu. No tak, to jest ciężki temat dopóki utożsamiamy się z Umysłem, żyjemy w strachu i lęku przed życiem.

Tak więc obserwuj swoje stany z boku, przyglądaj się im, jak łapię Cię lęk, panika, kiedy serce bije jak szalone ze strachu… Ty łap siebie za rękę zawsze, a jak nie zdążysz, zrób to po powrocie do domu. Czyli jakie jest Twoje zadanie kiedy wracasz do domu? Łapiesz zeszyt, kartkę papieru, ale najlepiej swój dziennik i notujesz jak się czułeś/aś w ciągu minionego dnia. Monitoring swojego dnia, ile było procent kiedy powiedziałbyś, że „było dobrze”, a ile stanów procentowo kiedy powiedziałbyś „było niedobrze, bardzo słabo”. U mnie na przykład dzisiaj było 70% stanów, które podobały mi się, a 30% które mi się nie podobały. Gdzie podkreślam, że to wszystko iluzja, czy coś mi się podoba czy nie, bo trzymam się nieustannie tego, że wszystko jest Miłością. jednak dopóki żyjemy w oddzieleniu to nazewnictwo nam pomaga.
Kiedy zaczynasz uwalniać się od bagażu emocjonalnego, kiedy zaczynasz wyraźnie rozpoznawać ten wygadany Umysł, to naprawdę wszystko się zmienia. Ten cały świat myśli, bo wszystko jest myślą przelatuje przed Tobą, czasem wejdziesz w wir, ale szybko z niego wyjdziesz, czasem się wkręcisz, ale bardzo szybko się wykręcisz. Nie czekaj więc, ale zacznij pracować nad uzdrawianiem swoich emocji i staw im czoła. Mów do siebie czule i z troską: „Kocham Cię Kochanie, wszystko będzie dobrze.” Trzymaj się za rękę, ludzie nie są w stanie Cię skrzywdzić.
Tak naprawdę przyjdzie dzień kiedy zaczniesz dziękować swoim „oprawcom”, czyli ludziom, którzy najbardziej Cię skrzywdzili, za to, że dzięki nim mogłeś się uwolnić od strachu, wstydu, lęku, niepewności, niskiego poczucia własnej wartości, poniżenia, biedy, upokorzenia. Tak właśnie się stanie.
To dopiero zrozumienie, niezwykłe, szczere, prawdziwe. Nie ma ofiary i kata, wszyscy nam tutaj pomagają, a te największe „łobuzy” najbardziej. Tak zwani Wyzwalacze, tak ich będziemy nazywać.

Nie miej preferencji jak chcesz żeby Twoje życie wyglądało. Miej plan i wizje, tak opisz je dokładnie, ale nie trzymaj się ich kurczowo, bo się od nich uzależnisz.
Podążaj za uczuciami. Jak coś daje Ci radość, czujesz flow, czujesz przepływ, to idź za tym całym sobą. Podążaj za najwyższym planem swojej Duszy, bo w przeciwnym razie Twoja Droga wydłuży się.
Ja zrozumiałam, że mogę robić w życiu bardzo wiele rzeczy, wiedziałam, że mam różne talenty i potencjał, jednak w głębi siebie czułam, że nie chcę inwestować swojej energii w robienie „kariery” w czymkolwiek innym co nie jest zgodne z moim sercem. I teraz wiem i widzę wyraźnie, że tak miało być. Widzę, że ufałam sobie całe życie, błądziłam owszem 🙂 (chociaż to tylko pozory), jednak zawsze czułam ten zew i wiedziałam, że przyjdzie dzień kiedy rozpoznam swoją Drogę. To zaufanie w niewidoczne jest największym wyzwaniem, ale to jest część naszej Drogi tutaj. Nie masz w sumie nic do stracenia, na co czekać. Czego się bać. Posiedź z lękami, ukochaj je, otocz siebie troską, a zaczniesz odkrywać w sobie przepływ Miłości.
I zaczniesz odkrywać, że zawsze nią byłeś i będziesz, MIŁOŚCIĄ właśnie.
I zaśmiejesz się jeszcze nieraz jak Budda, który rozpoznał Prawdę.

Życie to nie jest kara. Życie to prezent.
Z miłością
Joanna